miesięcznik polonia kultura
pakamera.chicago
pismo pakamera.polonia, od numeru 14 pod adresem internetowym: www.pakamerapolonia.com
podróże
/ KULTURA muzyka
pakamera październik 2022 / 2 (2)
6. doroczny festiwal
CHOPIN
IN THE CITY FESTIVAL
zaprasza
Sounds
and Notes Foundation
Komunikat prasowy
Fundacja Sounds and Notes ma zaszczyt zaprosić na 6 doroczny Festiwal Chopin IN the City. Po ubiegłorocznej edycji wirtualnej wracamy do tradycyjnej formuły koncertów na żywo. Festiwal odbędzie się w dniach 12-16 października 2022 r. w Chicago. Jak co roku, w programie nie zabraknie zarówno wielokulturowych spotkań muzycznych, jak i wybitnych muzyków, wokalistów, artystów.
„Bardzo cieszymy się z powrotu do koncertów na żywo. Znowu będziemy mogli wspólnie podziwiać geniusz muzyki Chopina podczas koncertów światowej klasy artystów, którzy właśnie w jego muzyce znajdują inspirację do własnej twórczości i teraz zechcą się podzielić z publicznością swoimi muzycznymi dokonaniami” – mówi Grażyna Auguścik, wokalistka jazzowa, założycielka festiwalu.W ramach festiwalu w różnych punktach na terenie Chicago wystąpią znakomici artyści jak światowej sławy wokalistka jazzowa Grażyna Auguścik; pianista Jeremy Kahn, Natasha Ulyanovsky, Rob Clearfield; mezzosopranistka Monika Krajewska; gitarzyści Mike Allemana, John Kregor, Matt Gold; basiści Matt Ulery i Matt Ferguson; perkusiści Quin Kirshner, Gerald Dowd; wiolonczelistka Lilianna Zofia Wośko; Konrad Pawelek Brass Band, Polonia Orchestra Chicago, grupa teatralna Teatr Nasz, Patricia Art Studio oraz popularna grupa wokalna z Ukrainy „TRIODA”.
C Z Y T A J T A K Ż E
Festiwalowe koncerty i prezentacje będą się odbywać między innymi w Green Mill Jazz Club, Fryderyk Chopin Polish School, Muzeum Polskim w Ameryce, Epiphany Center for the Arts, Fulton Street Collective, Society for the Arts.
Oficjalne otwarcie Festiwalu Chopin in the City nastąpi
w Konsulacie Generalnym RP w Chicago (1530 N. Lake Shore Dr.),
w środę, 12 października 2022 roku o godz. 6.30 pm.
Fundacja Sounds and Notes jest organizacją non-profit. Naszą misją jest tworzenie możliwości, które inspirują i łączą różnorodnych lokalnych oraz międzynarodowych innowacyjnych, światowej klasy artystów-muzyków poprzez wspólne koncerty, festiwale, warsztaty
i program edukacyjne.
Więcej o fundacji/festiwalu na stronie www.soundsandnotes.org.
W sprawie sponsoringu, wywiadów, możliwości wolontariatu proszę dzwonić: 312 804 5107
lub kontaktować się elektronicznie: info@soundsandnotes.org .
Fragment obrazu Henryka Hektora Siemiradzkiego
z roku 1888, zatytułowany "Chopin u Radziwiłła
w 1829 roku"
fot.: Biblioteka Narodowa Polona
Jak (nie) pisać
o Chopinie?
Bliski obłędu Nietzsche reagował tylko na jego kompozycje. Dla Pasternaka był Tołstojem muzyki. Lévi-Strauss uważał, że rozwój tej dziedziny sztuki zatrzymał się na nim. Według Herberta każdy nosi w sobie jakiś portret Chopina. Jaki obraz wyłania się spod pióra polskich
i zagranicznych pisarzy?
Agnieszka Warnke
Gdyby zgromadzić pisma, których bohaterem byłby Chopin i jego muzyka, nawet pominąwszy pozycje biograficzne oraz muzykologiczne rozprawy, zapełniłoby się kilka pokaźnych regałów. Jak oddać geniusz muzyki w literaturze? W jaki sposób przełożyć nuty na słowa? Ze wszystkich portretów Chopina Zbigniew Herbert najbardziej cenił szkic olejny Eugeniusza Delacroix najlepiej oddający osobowość kompozytora. Zacznijmy więc od wyglądu zewnętrznego, by następnie dowiedzieć się, co gra w duszy kompozytora i zastanowić się, co sprawia, że jest on tak wdzięcznym bohaterem literackim.
Skóra
"Chopin zaczynał w ten sposób. Kładł się pod fortepianem matki i odczuwał wibracje. Muzyka jest przede wszystkim doznaniem fizycznym. Ponieważ skąpcy słuchają tylko uszami, niech pan będzie rozrzutny i słucha całym ciałem" – poucza swojego ucznia madame Pylinska. To bohaterka książki Erica-Emmanuela Schmitta, francuskiego dramaturga, autora m.in. powieści "Oskar i pani Róża". "Madame Pylinska i sekret Chopina", na poły autobiograficzna historia miłości do muzyki i odnalezienia literackiej drogi, to hołd oddany polskiemu kompozytorowi, ale nieprzesłodzony, wystrzegający się prostych zachwytów.
Schmitt opowiada o niekonwencjonalnych lekcjach gry na fortepianie, których udzielała mu "ekscentryczna, zabawna, władcza, wymagająca, uczuciowa" Polka żyjąca na emigracji w Paryżu. Ćwiczenia zadawane przez Pylinską wyglądały mniej więcej tak: przede wszystkim – unikać instrumentu; rankiem zrywać kwiaty z Ogrodu Luksemburskiego, nie strącając z płatków rosy; robić kręgi na wodzie (by uzyskać rezonans), po czym wrzucić do niej ziarno lub płatek
i obserwować uderzenie (by w rezultacie wydobyć ton i uzyskać harmonię); przed kolejną lekcją odbyć stosunek płciowy (bo muzyce również trzeba się oddać!). Podczas muzycznych spotkań nauczycielki i ucznia istotne były rozmowy
o Chopinie, o jego pasji, a przede wszystkim o emocjach, które wywoływał. Schmitt nieźle zbalansował artyzm
i intymność. W tym literackim portrecie kompozytor jest nie tyle mistrzem, co przewodnikiem, nie tyle po świecie muzyki, ile po życiu w ogóle. Autor pokazał, że nie da się wiernie naśladować Chopina, ale można się nim inspirować oraz że zanim zacznie się grać jego utwory, należy je poczuć.
Nos
U Schmitta Chopin przenika przez skórę, pozostali literaci zwrócili uwagę na inne części ciała zarówno słuchaczy, jak
i samego kompozytora. Herbert wspominał o "pociągłym obliczu, pałających oczach i dużym orlim nosie". Na tym ostatnim prowokacyjnie skupił się Josif Brodski:
I nie ma grobu, gdzieby wyprostował się garb na nosie
Fryderyka, którego wchłonęła czerń pianina.
"Polonez: wariacja" w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka
Popiersie Chopina, Wielkopolskie Centrum Chopinowskie,
fot.: Daniel Pach/Forum
Nie odwiedziwszy wcześniej Polski, petersburżanin opisał nadwiślański krajobraz jakby widziany oczyma kompozytora. Powstały w 1982 roku wiersz przypomina list stęsknionego za krajem emigranta, rozpamiętującego utraconą miłość
i domagającego się wolności narodu.
Oczy
Osobliwym spojrzeniem obdarował Chopina Robert Schumann, przekonując, że każdy kompozytor posiada charakterystyczną dla oka notację: "Tu jednakże wydawało mi się, że spoglądają na mnie przedziwnie – jakieś obce oczy, oczy kwiatów, bazyliszków, pawiów i dziewcząt […]". Co zrobiło takie wrażenie na niemieckim krytyku i pianiście? Wariacje B-dur op. 2 na temat "Là ci darem la mano" z opery "Don Giovanni" Mozarta. W książce "O Fryderyku Chopinie" zapewnia, że chociaż autor (którego nazwisko początkowo celowo ukryto) owego dzieła nie był znany uczestnikom seminarium muzycznego, od razu okrzyknięto go geniuszem. Zresztą to właśnie Schumann rozsławił
w Niemczech nazwisko Chopina. W tej scenie w poetycki sposób ujęto jedną z cech kompozytora, na którą wielu będzie zwracać uwagę – tajemniczość.
Palce
W literackich opisach Chopina chyba żadnej części ciała nie poświęcono tyle miejsca, co palcom. (Może jeszcze serce, szczególnie po śmierci kompozytora, było przedmiotem wielu dyskusji, także w odniesieniu do jego narodowości: "Sercem Polak, a talentem świata obywatel", jak mawiał Cyprian Kamil Norwid). Gottfried Benn, ujmując całe życie pianisty w dziewięciu strofach, przeznaczył na palce aż dwie. Medyczne wykształcenie niemieckiego poety podpowiadało mu, że "czwarty jest najsłabszy / (to tylko syjamski brat palca średniego)". O "dobrej, lewej ręce", prowadzącej "decydujące uderzenia" pisał z kolei Hans Magnus Enzensberger (z Niemiec), także ulegając pokusie streszczenia biografii Chopina. Udało mu się to w dwunastu zwrotkach, niektórych równie ironicznych jak u poprzednika. Łódzki poeta Marian Piechal popadł w patetyczny ton, mówiąc o mocy zmartwychwstania nut Chopina: "Tu palcem spod klawiszy wydobyte życie".
Zjawiskowe dłonie konkurenta docenili inni kompozytorzy. Feliks Mendelssohn wspominał w liście do matki jak we trzech wraz z Hillerem spotykali się przy fortepianie i "rozwijali biegłość palców", dzięki czemu Chopin awansował do rangi najlepszych pianistów, dokonując cudów. Przed lawiną komplementów nie mógł się powstrzymać również Charles Hallé, który słysząc, jak utwory wybrzmiewają spod "magicznych palców" polskiego kompozytora, zapewniał: "[…] brzmiało to niczym rozwijająca się improwizacja wiersza, wprawiająca przez cały czas w zauroczenie".
Oda do smutku
Wielu pisarzy widzi w Chopinie uosobienie smutku. Polscy twórcy traktują to pojęcie stricte narodowo, jako symbol nostalgii za ojczyzną, utraconą wolnością. O takim smutku mówi Stanisław Baliński w "Lustrze Szopena":
"A obcy szopenowskich smutków nie zrozumie.
Bo czyż może zrozumieć, żyjąc wolnym życiem,
Że smutek jest niewoli żałobnym odbiciem".
W "Cieniu jaskółki" Ryszard Przybylski dostrzega
u Chopina "ból rozdwojenia" związany z nieustanną myślą
o Warszawie podczas pobytu za granicą: "Tu [w Wiedniu – przyp.red.] została tylko cielesna powłoka". Przed takim deklamacyjnym dyskursem przestrzega Witold Gombrowicz. Romantyzm chopinowski, postrzegany przez pryzmat patriotyzmu, autor "Kosmosu" uważa za kiepski chwyt retoryczny. Należałoby raczej na niego spojrzeć jako na rozpacz podporządkowaną dyscyplinie, przekształcającą się w "surowy klasycyzm" i "wolę panowania". Wówczas pozorna słabość świadczyłaby
o sile, uporze kompozytora, który "kategorycznie chce być, kim jest".
Dla autorów zagranicznych słowo "smutek" ma szersze znaczenie – traktowane jest jako wyraz europejskiej, charakterystycznej dla epoki romantycznej melancholii.
U Marcela Prousta "romantyczny smutek" pianisty
Ferdinand Victor Eugène Delacroix, "Portret Fryderyka Chopina"
fot.: Jan Morek/Forum
balansuje na granicy żalu ("Chopin to morze westchnień, łez i smutnych dąsań") i radości ("Radość twa uzupełnia ból twego cierpienia"). Francuski pisarz niejako wyzwala Chopina z patriotyzmu, odczytuje jego emocje bardziej uniwersalnie. Podobnie widzi muzykę Polaka André Gide. W "Notatkach o Chopinie", wolnych od tanich zachwytów oraz polemicznych wobec klasycznych interpretacji utworów i osobowości kompozytora, skłania się ku Chopinowi radosnemu. Przyznaje, że jest on sentymentalny, ale dominuje w nim
radość, która nie ma nic wspólnego z wesołością Schumanna, nieco powierzchowną i wulgarną. Jest to szczęśliwość mająca coś z Mozarta, ale bardziej ludzka, uczestnicząca w naturze i tak scalona z krajobrazem, jak niewysłowiony uśmiech ze sceny nad strumieniem w »Symfonii Pastoralnej« Beethovena.
Hermann Hesse idzie jeszcze dalej, pisząc o "dzikim", "frywolnym" tańcu Chopina. Jednak do wiersza niemieckiego noblisty wkrada się niepokój, obawa przed nagłym przerwaniem radosnych chwil. Utwory pianisty porywają też Annę Achmatową – w jej wierszu bez tytułu jest to polonez – lecz "cień tej muzyki przemyka po murze", gdzieś "szeleści zdrada". Jeśli więc u Chopina słychać smutek, to według literatów nie ten obezwładniający, lecz stanowiący ostrzeżenie; nie pełen rozpaczy, ale niosący nadzieję.
Jak Tołstoj
Smutek i radość to niejedyna ambiwalencja charakteryzująca – zdaniem pisarzy – polskiego kompozytora. Podczas gdy Oskar Wilde w jednym z esejów nad wyraz wylewnie rozpisuje się na temat utworów pianisty ("Po wysłuchaniu muzyki Chopina chciałbym opłakiwać grzechy, których nigdy nie popełniłem; rozdzierać szaty z powodu tragedii, które nie były moimi tragediami"), Borys Pasternak przekonuje, że Chopin był realistą. Podważa więc frazes o kompozytorze jako wielkim romantyku. Zastrzega, że chociaż muzyka jak żadna inna dziedzina twórczości jest "owiana duchem romantyzmu", istnieją co najmniej dwa wyjątki od tej reguły: Bach i Chopin. "Ich muzyka obfituje w szczegóły i sprawia wrażenie kroniki ich życia" – podkreśla rosyjski poeta. Chopinowska melodia nie stanowi dla niego powracającego motywu, powtórzenia arii operowej, lecz stopniowo rozwijającą się myśl, "podobną przebiegowi akcji przykuwającej uwagę powieści lub treści historycznej wagi komunikatu". Przypomnijmy, że Pasternak fascynował się w dzieciństwie muzyką na tyle, że długo łudził się, iż zostanie kompozytorem. Ze względu na niedociągnięcia techniczne w końcu zrezygnował z marzenia. Nuty zastąpił słowami, lecz motywy muzyczne były stale obecne w jego twórczości.
Jak Baudelaire
W literaturze polskiej i obcojęzycznej Chopin bardzo często pojawia się w towarzystwie innych artystów. Jeśli nie są to muzycy (a wówczas najłatwiej wydobyć kontrast, wykazać indywidualizm lub wręcz wyższość polskiego kompozytora nad pozostałymi), partnerują mu poeci. Autor "Cienia jaskółki" wielokrotnie odwołuje się do Mickiewicza, a zwłaszcza do Słowackiego, którego utwory świetnie obrazują myśli i poczynania Chopina. Oczywiście Przybylski nie był pierwszym, który zwrócił uwagę na współbrzmienie ich dzieł i życiorysów.
Podobieństwo fizyczne, bliskość dat urodzenia i śmierci oraz inne biograficzne analogie (po klęsce powstania listopadowego obaj znaleźli się w Paryżu, darzyli gorącym uczuciem Marię Wodzińską, umarli przedwcześnie – rozpoznano u nich gruźlicę), wreszcie ta sama wrażliwość estetyczna wielokrotnie były przedmiotem dyskusji podczas spotkań towarzyskich bądź na łamach prasy. Redaktor "Przeglądu Poznańskiego" Jan Koźmian we wspomnieniu pośmiertnym kompozytora podkreślał: "Jak Chopin był najwznioślejszym poetą w muzyce, tak Słowacki był najsubtelniejszym muzykiem w poezji". Artyści przyglądali się sobie jednak z chłodnym dystansem. Być może Słowacki zazdrościł pianiście sławy i wygodnego życia? To mijanie trafnie opisał Jarosław Iwaszkiewicz w wierszu "Spotkanie":
Na ulicy na szarym rogu się spotkali […]
Szopen miał ócz emalię na kształt medalików
Częstochowskich; pan Juliusz źrenice ze stali.
[…]
Stali tak. Może nawet nie przeszła sekunda.
Szopen sobie przypomniał: ach, to ten… Poeta
Bez talentu. Słowacki westchnął: moribunda […].
Chociaż Gide we wspomnianych "Notatkach o Chopinie" deklaruje sprzeciw wobec porównywania muzyki do innych dziedzin sztuki, sam wpada w sidła poezji. Powiela opinię o podobieństwie kompozytora do Charles’a Baudelaire’a. Obu traktuje jako poszukiwaczy doskonałości, odnajduje w nich jednakowe "zastosowanie zaskoczenia i uzyskane za jego sprawą nadzwyczajne skróty". Tak jak "Kwiaty zła" – najsłynniejszy tom wierszy francuskiego prekursora symbolizmu
i dekadentyzmu – określa się mianem "niezdrowej poezji", tak o dziełach Chopina mówi się "niezdrowa muzyka". Sam Baudelaire mianuje pianistę "muzykiem-poetą". Madame Pylinska z powieści Schmitta twierdzi, że "Chopin szuka poezji fortepianu i w niej się zamyka", a instrument jest dla niego niezależnym, skończonym światem bez okien i drzwi. Honoriusz Balzac, posuwa się jeszcze dalej: "Chopin, wspaniały geniusz, jest nie tyle muzykiem, ile duszą".
Właśnie ta liryczna nuta Chopina sprawia, że jest on częstym gościem w poezji, powieściach i esejach, za każdym razem prezentującym czytelnikom inną twarz. (Culture.pl)
ARTUR OPPMAN (OR-OT)
Koncert Chopina
Więc siedli emigranci, by słuchać Chopina.
Fortepian milczy jeszcze, jak senna syrena,
Jeszcze w zmarłych melodyj zatopiony echa,
Smętną bielą klawiszy jakby się uśmiecha,
Gotów oddać się znowu tej słodkiej tyranii,
Która rwie go na błękit, zabija w otchłani,
Każe mu być aniołem albo szaleć w walce -
I czeka na widmowe, pieszczotliwe palce.
Polski klub. Na fotelach samych gwiazd elita:
Mickiewicz i Słowacki, książę Adam, świta,
Ostatnie senatory, posły, jenerały,
Dembiński i Dwernicki, Ursyn srebrnobiały,
Ksiądz Jełowicki obok księżnej Wirtemberskiej,
Nabielak w krwawych pąsach łuny belwederskiej
I chmurny, jak dźwięk jego pieśni ukraińskiej,
Brat ludu, wróg monarchów i książąt, Goszczyński.
Chopin wszedł. W lamp półcieniu dziwny, jak zjawisko,
Nad rebusem klawiszów pochylił się nisko,
Jakby wprzód, nim ich dotknie, nim w nich głos obudzi,
Chciał oczyma przemówić jak do tamtych ludzi,
Jakby sprzęgał swą duszę, czarem czy miłością,
Z tą czarną i z białą martwą, zimną kością,
I śmiertelną umowę zawierał tajemnie:
Ja wezmę twoje życie, weź moje ode mnie.
W niemą salę padł pierwszy dźwięk. Improwizuje.
On oczy ma zamknięte. Lecz nie gra. Maluje.
Przypomniał jakiś obraz: wieś w gruszkowych sadach,
Bose dzieci na progach, malwy na lewadach,
Roześmianą dziewczynę w kalinowym wianku,
Rozedrgany graniem dzwonek w różowym poranku;
Barwy mu dnia i zmierzchu wiążą się pod ręką -
I widok, jakby wstążką, owinął piosenką.
Dziwna piosenka, wszystkim słuchaczom przyjemna,
Ktoś myśli: to znad Ikwy, inny ktoś: znad Niemna,
Jeszcze komuś od Wisły gra echem znajomem,
Jakby ją dzieckiem słyszał pod rodzinnym domem:
A to tylko tak szumi liść na polskim drzewie,
A to tylko tak pluszcze polski deszcz w ulewie,
A to tylko tak tęskni serce po tym wszystkim:
Za kamieniem przydrożnym - za niebem - za listkiem.
Zatańczył pasaż skoczny pod palcami mistrza -
I strzeliła z pasażu jakaś myśl ognistsza;
Wzbija się jak rakieta, po salonie krąży,
Jakby się z mściwym ludem zmawiał podchorąży,
Jakby, długo tajone, rozgorzałe czucie
Wytrysło krzykiem: wolność!, wpół urwanej nucie
I znów ścichło - na krótko! - pod chrapliwym tonem,
Co jak pędząca trójka przeleciał salonem.
Pod ścianami, pod drzwiami cicho stoją młodzi:
Spłonęli rumieńcem: wiedzą, o co chodzi;
Jeszcze ów dźwięk chrapliwy duszę im przewierca,
Jeszcze go w nienawistnym czują biciu serca -
Prędzej! Niech już zamilknie! Niech już ich nie pali!
Jak niegdyś wzrok żołnierzy, przed którymi stali,
Lub jak wyrzut w źrenicach tych ślicznych panienek,
Którym grywał do tańca młodziutki Szopenek.
A on odjął na chwilę palce od klawiszy:
Skupia si:, Na coś czeka. Czegoś słucha w ciszy,
I nagle: podniósł ręce, jakby cios wymierzył,
I w zmartwiałe klawisze, jak burzą, uderzył,
I wydarł z nich melodię tak straszliwej mocy,
Jak bateria piorunów bijących wśród nocy,
I taka stal pod ręką zadźwiękła mu twarda,
Aż się wzdrygnął i żachnął fortepian Erarda.
Lecz on umie go zmusić. Palcami pomyk -
I zagrała na trąbkach pułkowa muzyka,
Triumfalnie, radośnie ulicami jedzie,
A wśród trąbek, o dziwo! basetla na przedzie;
Coś tam dudli wesoło, coś tam basem śpiewa,
Biegnie w tłum, z nim się brata i porozumiewa,
Od szczęśliwego miasta nabiera oddechu
I śmiechem się zalewa, i pęka od śmiechu.
W fotelach szmer, na twarzach przedparyskie błyski,
Ṡciska dłoń Niemcewicza książę Czartoryski,
Dembiński i Dwernicki wstali, żar w ich oku,
Ręce drżą, jakby broni szukały u boku,
Z Goszczyńskim, z Nabielakiem kilku się zsunęło
Bliżej, ściślej: trzydziesty! to ich! to ich dzieło!
Z fortepianu powiało dumnie, butnie, swojsko -
I krzyknięto od młodych: "Wiwat lud i wojsko!"
Lecz wśród foteli gorycz wyciąga swe macki:
Z dłońmi na oczach siedzą Mickiewicz, Słowacki,
Nie chcą odsłonić oczu; serce się sprężyło
Krwią, żrącą jak trucizna: tam! tam ich nie było!
I cóż, że z Jej świętego "zrobili nazwiska"
Wieczny "pacierz, co płacze, i piorun, co błyska",
Kiedy widzą płomieniem nakreśloną wstęgę:
"Trudniej przeżyć dzień pięknie niż napisać księgę".
A Chopin, z drgającymi w powietrzu rękami,
Nie śmie dotknąć klawiszów, by nie trysły łzami,
By się w krew nie rozlały źródliskiem czerwonem,
Gdzie szarżuje, jak w przepaść, szwadron za szwadronem,
Gdzie tracone kompanie i działo za działem
Runą z ostatnim: "Naprzód!" z ostatnim wystrzałem
I zatargną łoskotem odrętwiałe ludy
Jak do miliona grobów walące się grudy.
A jednak pcha te ręce niezmożona siła -
I jękiem rozpaczliwym struna uderzyła:
Biją dzwony pogrzebne od krańca do krańca,
Od Wołynia - od Litwy ---od wolskiego szańca,
A z lamentów tych dzwonów jak śmierć się wywija
Tak straszna tęsknota... wszystkich - i niczyja!
Taki żal, który w serce jak w trumnę kołata,
Gdy się patrzy w najdroższe, co odeszło z świata.
Łoskot ciała na sali... Ktoś z młodych... Łzy bryzną...
I krzyk kobiecy: "Coście zrobili z ojczyzną?!" ...
Polski klub. W lamp półcieniu blada twarz Chopina...
Na fotelach... ksiądz Robak... zmienna Telimena...
Wallenrod... Gustaw...Konrad z bazyliańskiej celi...
Piast Dantyszek... Ksiądz Marek... Kordian i Anhelli...
Ktoś, jak z snu, przetarł oczy... Drgnął szloch półdziecięcy...
I głos krzyknął nerwowy: "Ṡwiatła! - światła więcej!"...
1926
KONSTANTY ILDEFONS GAŁCZYŃSKI
Spotkanie z Chopinem (fragment Niobe)
Dobry wieczór, monsieur Chopin.
Jak pan tutaj dostał się?
Ja przelotem z gwiazdki tej.
Być na ziemi to mi lżej:
Stary szpinet, stary dwór,
ja mam tutaj coś w C-dur
(taką drobnostkę, proszę pana),
w starych nutach stary śpiew,
jesień, lecą liście z drzew.
Pan odchodzi? Hm. To żal.
Matko Boska, w taką dal!
Rękawiczki. Merci bien.
Bon soir, monsieur Chopin.
1951
STANISŁAW ZIEMBICKI
Piąty Konkurs Chopinowski
I
Czyja ręka dorówna Chopinowskiej dłoni,
Nie pokłóci się z sobą, a tak się nachyli,
Jakby między palcami grającymi motyl
Miał przelecieć, nie tracąc na skrzydłach pozłoty,
Chociaż ręce grające szybsze są od chwili
I płyną, jak czas płynie, dzwonią, jak deszcz dzwoni...
Czyje ucho wśród dźwięków tysiąca odnajdzie
Nawet listek, co zaraz zacznie się zielenić
I nagle zaszeleści w topniejącym sadzie,
I zabłyśnie, by wszystkie lasy opromienić,
Kto oprze swoje palce na płatkach stokroci,
Kto muzykę posrebrzy i ciszę pozłoci...
Czyja ręka połączy surowe klawisze
Tak jak dłonie najdroższe, które się rozstają,
By po latach, po chwili, do siebie powrócić,
Kto potrafi uciszyć nawet samą ciszę,
Aby można posłuchać, jak kolory grają.
Jak niebo się kołysze i jak gwiazda nuci...
II
Matka igłę odkłada, syn zamyka książkę,
Córka długo chleb trzyma, zanim go odkraje.
Ojciec zdjął okulary i na progu staje,
I słucha, obracając na palcu obrączkę.
Zasłuchali się wszyscy. Powoli zanika
Igła, książka, stół, profil... zostaje muzyka.
Matka igłę nawleka, syn książkę otwiera,
Córka w chlebie powoli srebrny nóż zanurza,
A ojciec okulary na oczy zakłada:
Igła błyszczy jak gwiazda nie gasnąca, wierna,
Chleb pachnie jak wniesiona do pokoju róża,
Na okularach ojca srebrna kropla siadła.
1955
JERZY HORDYŃSKI
Nokturn Fis-dur Chopina
Muzyka dopełnia wieczór,
oddala pamięć,
weszliśmy w porę przeczuć
naprawdę sami.
Cokolwiek teraz się zdarzy,
chwili nie stłumi,
zgaduję miękkość twej twarzy
po liści szumie.
Wsłuchanych w oddech zieleni
miasto ominie,
czekamy, aż Bóg zamieni
nas w georginie.
1956
KAZIMIERZ PRZERWA-TETMAJER
Cień Chopina
Na wiejskie gaje, na kwietne sady,
na pola hen,
idzie nocami cień jego blady
cichy, jak sen.
Słucha, jak szumią nad rzeką lasy
owite w mgły;
jak brzęczą skrzypce, jak huczą basy
z odległej wsi.
Słucha, jak szepcą drżące osiny,
malwy i bez;
i rozpłakanej słucha dziewczyny,
jej skarg, jej łez.
W wodnych wiklinach, w blasku ksiżyca,
w północny chłód,
rusałka patrzy nań bladolica
z przepastnych wód.
Słucha jęczących dzwonów pogrzebnych,
i wielkich łkań,
i rozpłyniętych kędyś, podniebnych,
gwiazd błędnych drgań...
Słucha, jak serca w bólu się kruszą
i rwą bez sił -- --
słucha wszystkiego, co jego duszą
było, gdy żył...
Całe doświadczenie życia Chopina jest w jednym walcu lub jednym mazurku, w jednym
preludium, w dwóch minutach muzyki jest całość doświadczenia a jednocześnie całość
doświadczenia jest też w całym jego dziele.
Jarosław Marek Rymkiewicz